Czy znasz „efekt Ikei”? – zapytałem dyrektora firmy, z którym rozmawiałem na temat wsparcia w budowie i wdrożeniu strategii firmy. Pokręcił głową…
Pozwól, że opowiem krótką historię związaną z tym efektem – powiedziałem.
Opowieść o regałach z Ikei...
Oto historia, którą opowiedziałem dyrektorowi firmy:
20 lat temu kupiłem za kilkaset złotych – w centrum Ikea – kilka drewnianych zestawów regałów do piwnicy. Przywiozłem je do domu (oczywiście w paczkach) i wyjąłem instrukcję montażu.
Przed montażem pomalowałem wszystkie elementy drewniane. Po wyschnięciu lakierobejcy zabrałem się do skręcania regałów.
Zajęło mi to prawie cały dzień, ale wreszcie można było ustawiać na półkach np. przetwory na zimę.
Regały służą mi do dziś…
Gdyby 20 lat temu – już po wykonanej mojej pracy – ktoś zaproponował mi, że zaoferuje mi bezpłatnie ładniejsze meble do piwnicy (kosztujące drożej np. 5 tys. zł), to odmówiłbym.
Dlaczego?
Tak właśnie działa „efekt Ikei”. Praca włożona w transport, malowanie i montaż regałów spowodowała, że stały się one „moje” i nie chcę innych – do dziś.
A co ma do tego wdrożenie strategii?
Podobnie jest z formułowaniem i wdrażaniem strategii. Kiedy zapraszam uczestników na warsztat strategiczny, który prowadzę, to pracuję jako moderator i facylitator, a nie typowy „wszystkowiedzący” trener lub konsultant.
Inaczej mówiąc, ja podaję narzędzia i ułatwiam pracę na warsztacie, ale to uczestnicy „skręcają regał” swój własny strategii.
I potem jest to ich strategia, a nie taka, którą mógłbym napisać za nich.
Nie robię tego – nie piszę za nikogo strategii, ponieważ znam „efekt Ikei” i wykorzystuję jego moc.
Podsumowanie
Uczestnicy prowadzonych przeze mnie warsztatów potwierdzają, że pracujemy na ich przypadkach lub problemach, i to oni są twórcami ostatecznych rozwiązań (np. strategii), i dzięki temu angażują się we wdrożenie.
A według Ciebie, czy przyjmowana przeze mnie rola wspierająca przyczynia się powstania strategii, z którą identyfikują się menedżerowie i pracownicy?